środa, 15 marca 2017

Philips Lumea Prestige BRI956 - czas zacząć 8-miesięczną przygodę z testowaniem!


Hej! Mam wielką przyjemność być testerką jednego z najnowszych modeli Lumei marki Philips. A wszystko to dzięki platformie ambasadorskiej trnd. Wiem, że jest mnóstwo kobiet, które są zainteresowane tym produktem, ale ze względu na koszty boją się zaryzykować i go kupić. Sama byłam w tym gronie. Chorowałam na Lumee jakieś dwa lata, jednak ze względu na to, że już kiedyś kupiłam sobie urządzenie do depilacji laserowej i utopiłam 1500zł to w grę wchodziło jedynie wygranie lub testowanie. Brałam udział wszędzie gdzie się dało i w końcu się udało :D. W związku z tym postanowiłam, że przez najbliższe 8 miesięcy (bo na tyle został mi użyczony produkt) będę się dzielić z Wami moimi wrażeniami z testowania, no i przede wszystkim efektami ;-).  Myślę, że to wystarczająco dużo czasu bym mogła zaznajomić się w produktem i sprawdzić, czy rzeczywiście działa.
Dziś opowiem wam o kwestiach technicznych, a jutro wrócę z relacją po pierwszym zabiegu. Trzymajcie kciuki, żeby wszystko było ok i żeby urządzenie przynosiło oczekiwane efekty. W końcu na tym zależy mi najbardziej!
Jest to urządzenie do depilacji światłem IPL. Delikatne impulsy światła oddziałują na cebulki włosów, dzięki czemu te przestają odrastać po kilku zabiegach. Ma gwarantować gładkość skóry nawet do 8 tygodni. Już niedługo przekonam się jak to będzie w moim przypadku. Najpierw jednak muszę przeprowadzić serię 3-4 początkowych zabiegów co dwa tygodnie. Potem będę już tylko obserwować efekty i wykonywać zabiegi je podtrzymujące co 4-8 tygodni. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie tak gładko, jak Philips obiecuje :).

Jeśli chodzi o wygląd zewnętrzny, to prezentuje się bardzo ładnie! Jest zgrabna, poręczna i ma typowo kobiece kolory :) Jest również bardzo leciutka i dobrze leży w dłoni, co będzie na pewno niezwykle ważne przy zabiegach.

Po zeszłorocznym sezonie i nowości do depilacji Brauna stwierdziłam, że jakbym już miała kupić takie urządzenie to będzie to właśnie ono - przekonał mnie czujnik dopasowania intensywności światła do odcienia skóry i Lumee uważałam za trochę przestarzałą. Widać, że Philips przez ostatni rok nie próżnował i nadrobił zaległości - czujnik SmartSkin ułatwia wybór ustawień i daje znać, czy przypadkiem nie mamy za ciemnego odcienia skóry - wtedy depilacja będzie niemożliwa.
Do urządzenia dołączone są 4 nasadki - do pach, okolic bikini, twarzy i do ciała. Każda z nich ma za zadanie ułatwić depilację albo jeszcze lepiej zabezpieczyć wrażliwszą skórę - jak nasadka do twarzy.
 
Jest też kosmetyczka/etui na przechowywanie urządzenia oraz ściereczka do przecierania szkiełek - taka jak do okularów.

Jeśli chodzi o cenę, to urządzenie jest dość drogie - kosztuje ok.2600 zł. Jeśli jednak będzie działało, to myślę, że warto wydać te pieniądze za komfort gładkiej skóry.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz i opinię.