czwartek, 10 listopada 2016

Depilator Philips Satinelle Prestige BRE650/00

Cześć! Jak pewnie zauważyłyście, dawno mnie tutaj nie było. Postanowiłam trochę odświeżyć bloga, pozmieniać to i owo oraz podzielić się z wami recenzjami produktów, które w międzyczasie wpadły w moje ręce. Mam nadzieję, że od dziś uda mi się robić to w miarę na bieżąco. Na bank będzie o czym pisać ;-)
Zacznę od depilatora firmy Philips, który miałam okazję testować na przełomie czerwca/lipca. Depilator otrzymałam do testów za pośrednictwem ambasadorainnowacji i muszę przyznać, że tak się z nim polubiłam, że mój stary Braun poszedł w odstawkę, a Philipsa używam do dziś i na razie nie planuję się z nim rozstawać. No chyba, że wygram jakąś Lumee albo inną laserówkę ;-) Dobra. Koniec wstępów. Czas się zabrać za recenzję.


Depilator jest lekki i dobrze leży w dłoni. Głowica depilująca ma 17 dysków ceramicznych oraz 32 punkty chwytania włosków,a dzięki 30mm szerokości depilacja przebiega całkiem sprawnie i szybko. Włoski nie są urywane, tylko wyrywane, co sprawia że nie odrastają zbyt szybko. Co ważne, przy depilacji na sucho, depilator jest dokładny i wyłapuje nawet te najkrótsze włoski, a dzięki wbudowanej lampce łatwiej jest nam je dojrzeć. Dużo słabiej radzi sobie z chwytaniem mokrych włosków. Idzie mu to dość opornie i trzeba po kilka razy powtarzać zabieg. Na szczęście ja preferuje depilacje na sucho. 


Jeśli przeszkadza nam ból przy depilacji możemy korzystać z głowicy golącej, do której dołączony jest zdejmowany trymer. Dobrze przycina włoski i jest łatwa w czyszczeniu. Zresztą, dzięki temu, że depilator jest do użytku na mokro i na sucho, łatwo utrzymać jego czystość. Wystarczy włączyć go na kilkanaście sekund pod bieżącą wodą Wielofunkcyjność urządzenia dzięki dodatkowej końcówce do masażu i szczoteczce złuszczającej sprawia,że mam pod ręką wszystko, co potrzebuję do relaksu i zadbania o ciało po depilacji. Szczoteczka sprawdza się znakomicie - dzięki niej już zapomniałam o wrastających włoskach! Jedyną rzeczą, która mi przeszkadza jest to, że nie mogę depilować nóg mając depilator podłączony do gniazdka. 

Oczywiście już mi się zdarzyło zabrać się do depilacji, by po kilku minutach zrozumieć, że muszę zrobić sobie przerwę na "szybkie doładowanie". Na szczęście wystarczy go podładować 10-15 minut i starczy na pełną depilację. Trzeba się też pilnować, czy dobrze podłączymy kabel do depilatora, bo dość słabo trzyma.
Jeśli chodzi o cenę, to myślę że jest dość standardowa i niewygórowana jak za ten typ sprzętu, jakość i bogactwo nakładek - można go kupić już za ok. 400zł.
Jako testerka zobowiązana byłam do stworzenia filmu o produkcie (jeśli chciałam go zatrzymać, co dla mnie było oczywiste) - możecie zobaczyć go tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=rRtHAcKpAEo, zaprezentowałam w nim dokładnie wszystkie końcówki, nakładki itp, ich wymianę oraz skróconą recenzję.
A jakie Wy macie zdanie na temat depilatorów? Lubicie? Używacie? Czy może wolicie zwykłe golarki? Jeśli macie ochotę, to dajcie znać w komentarzach! ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz i opinię.