wtorek, 14 lipca 2015

Szaleni konkursowicze...

... czyli co mnie bulwersuje i denerwuje.

Od jakiegoś maja, gdy już minął ciężki, wymagający dużej ilości nauki czas na moich studiach, praca licencjacka była gotowa, pozostało mi tylko zaliczyć  dwa, trudne, finansowe przedmioty i się obronić zaczęłam szperać w internecie w poszukiwaniu wszelakich konkursów. Nie powiem - ogrom szans i możliwości wygrywania bardzo mnie zaskoczył. W internecie rozdaje się chyba wszystko co się da i czasem wystarczy tylko wyciągnąć po to rękę, a czasem bardziej się postarać i mieć trochę szczęścia ;) Zaczęłam również obserwować strony z konkursami i forum na www.e-konkursy.info. No i niestety, zauważyłam parę konkursowych patologii, które mi się nie podobają i które niekiedy mnie bulwersują. Wyróżniłam kilka grup:
- maniacy
Ludzie, którzy grają wszędzie gdzie się da, piszą pod konkursami wielkie wypracowania i biadolą jeśli nie wygrają, że konkurs ustawiony, losowanie itp. - dla mnie już zdecydowanie uzależnieni od konkursów

- hieny konkursowe
Osoby, które grają żeby wygrać i sprzedać nagrodę. Ludzie, którzy z konkursów dla fanów marki itp. zrobili sobie zajęcie i zarobek - jak dla mnie najgorszy typ konkursowiczów. Nic mnie tak nie zbulwersowało, jak temat "Wygrane na oddanie/sprzedaż!" na forum i mnóstwo ofert np. z koloniami z Tesco. No kurcze, jeśli naprawdę nie mamy dzieci i nie mamy komu dać nagrody (naprawdę nie mamy? Czasem wystarczy rozejrzeć się dookoła aby ktoś się znalazł), to darujmy sobie branie udziału w konkursie - jest wiele osób, które z chęcią by skorzystały z takiej nagrody, a dla niektórych rodziców wygrana w takim konkursie to mogła być jedyna szansa na wysłanie dziecka na kolonie. Tak samo jest akcja Philipsa pt. "Ambasador innowacji" (o niej kiedyś napiszę coś więcej - dopiero ją odkrywam) i co jakiś czas są aukcję na których za zebrane "filipsy" można dostać sprzęt. I czytam sobie post na forum pewnej osoby, że te aukcje są beznadziejne, bo żelazka się słabo sprzedają na allegro. No szlag mnie trafia. Polska cebula pełną gębą.

- wiecznie niezadowoleni
Bo nagrody nie takie fajne, bo wysyłka zbyt długa, bo wygrały gorsze propozycje od moich - serio? Dostajecie szansę otrzymania czegoś za darmo i jeszcze wybrzydzacie? Nie podoba wam się konkurs? Nikt was nie zmusza do brania w nim udziału. Oczywiście, warto wyrazić swoje niezadowolenie, gdy organizator delikatnie mówiąc mija się z przestrzeganiem regulaminu swojego konkursu, ale tu chodzi mi o takie sytuacje, gdy wszystko ze strony organizatora jest jak najbardziej ok, a konkurs bardzo fajny (wg mnie).

- osoby nie czytające regulaminu
Nie wiem co jest trudnego w znalezieniu w zamieszczonym do konkursu regulaminie czasu trwania konkursu, czasu w którym zostaną ogłoszone wyniki czy też nagród. Podziwiam niektórych organizatorów za anielską cierpliwość w odpisywaniu konkursowiczom na tego typu pytania.

I jeszcze mój osobisty hit pod tytułem:
-"Wygraj mi nagrodę"
To zaobserwowałam podczas niedawno organizowanego przez Jacobsa konkursu, który polegał na wysłaniu swoich projektów szklanek. Dziennie wygrywało 100 wybranych przez komisję prac. Forum zaroiło się od postów typu - błagam, wygrajcie mi te szklanki, oferuję bilety do kina, bony, zniżki, doładowania, w końcu - zapłatę pieniężną. Po co siedzieć parę godzin przed komputerem i tworzyć szklanki jak można iść na łatwiznę i kupić sobie wygraną? ;>
Ja osobiście wygrałam 5 takich zestawów, mój chłopak się śmieje że zanim ślub weźmiemy, to całe wyposażenie domu nam wygram ;) Na łatwiznę nie poszłam - siedziałam dzielnie, rozmyślałam nad projektami, czasem wygrywały propozycje wg. mnie słabsze z tych które wysłałam na dany dzień, czasem mniej lub bardziej prymitywne - ale z tego co zauważyłam, w większości liczył się pomysł i oryginalność, albo po prostu bardzo ładny obrazek ;) Powiem wam, że tak mi się spodobał ten konkurs, że jak się skończył, to następnego dnia nadal chciałam sobie usiąść przed laptopem i porysować szklanki. Teraz pozostaje mi czekać aż wszystkie moje zestawy podochodzą.

Na szczęście jednak większość osób biorących udział w konkursach to osoby o zdrowym podejściu do konkursów, zainteresowane wygraną do celów prywatnych, lubiące np. produkty danej marki.

Jeśli chodzi o moje podejście do konkursów to biorę udział tylko w takich, w których nagrody są dla mnie atrakcyjne, które wykorzystam lub dam komuś na prezent (np. mamie, tacie, siostrze, dzieciaczkom siostry itp.). Nie śledzę obsesyjnie stron z konkursami, nie wypisuje tysiąca wiadomości organizatorom. Jeśli wygram coś fajnego, to będę chodziła cały dzień zadowolona i szczerzyła się do listonosza, gdy przyjdzie z paczką, a i o organizatorze (jak wszystko będzie ok) skrobnę coś miłego. Nie wygram - no trudno, świat się nie kończy, następnym razem może się uda ;-)

Jeśli ktoś się poczuł urażony tym wpisem, to bardzo mi przykro, ale wyraziłam tutaj tylko swoją subiektywną opinię i nie miałam na celu obrażania nikogo.

A ty?
Co sądzisz na ten temat? :)


2 komentarze:

  1. Moim zdaniem największym problemem jest właśnie nieczytanie regulaminu...pytania o datę wyników jak to że biorą udział w konkursach dzieci pomimo że napisane jak byk "od 18 lat" ale fakt jest taki że większość organizatorów wcale tego nie sprawdza bo liczą się kliknięcia i głosy a nie to kto bierze udział .
    Co do reszty to tak jak napisałaś zawsze znajdzie się ktoś komu coś się nie będzie podobać ale to trzeba olać i robić swoje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najlepsze jest to, że mniej czasu zajmie sprawdzenie samemu dat niż czekanie na czyjąś osobę :D
      Co do wieku, to przy konkursach gdzie jest do wygrania alkohol starają się wiek weryfikować dokładniej, reszta ma to raczej w nosie - ważne żeby liczba wygranych i wyświetleń się zgadzała.

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz i opinię.