sobota, 14 maja 2016

Suszarka Philips HPS920/00

Post z lokówką ma tak świetną "czytalność" (prawie 2000 wyświetleń!), że mimo że ostatnio oddaję się pracy, nauce i bardziej wszystkiemu innemu niż blogowaniu (myślę że wrócę do was na dłużej już po sesji), to postanowiłam opisać wam moje wrażenia z testowania profesjonalnej suszarki Philips HPS920/00.

                                      


Otrzymałam ją, tak jak lokówkę, do testowania dzięki platformie ambasadorinnowacji.pl. Wiadomość o testowaniu dostałam już w lutym, jednak na sprzęt naczekałam się dość długo, bo przyszła do mnie w połowie kwietnia. Paczka jednak zdecydowanie zrekompensowała oczekiwanie. ;). Pierwszym co rzuciło mi się w oczy po otwarciu pudełka było to, jak ładnie i elegancko prezentuje się suszarka w opakowaniu.
Ciekawość nie dałaby mi żyć, więc od razu ruszyłam do łazienki umyć włosy, by móc potem przetestować sprzęt. Pierwsze wrażenie – Wow!  Co za wiatr we włosach! Moc jak w salonie fryzjerskim.  Suszenie zajmuje mi teraz zdecydowanie mniej czasu – od  4 minut  na najwyższej mocy i temperaturze,  do 7 – przy optymalnych opcjach suszenia.   Suszarka jest jednak dość ciężka i dłuższe suszenie połączone ze stylizacją może zmęczyć rękę, jednak czas zwykłego suszenia jest na tyle krótki, że prawie nie odczujemy tej wagi ;-) Jeśli chodzi o kwestie techniczne, to suszarka ma 2 opcje nawiewu – delikatny i mocny, oraz 3 ustawienia temperatury – zimny nadmuch pielęgnacyjny, delikatne suszenie oraz wysoką temperaturę. Dodatkowo posiada przycisk nadmuchu zimnego powietrza, aby utrwalić fryzurę.
Na uwagę zasługują też 2 koncentratory, 6mm i 8mm,  do dokładniejszej stylizacji fryzury. Mniejszy z nich, o wdzięcznej nazwie Style & Protect, jest ruchomy i gdy włosy są zbyt mocno rozgrzane otwiera się i wypuszcza część powietrza górą. Bardzo cieszy mnie to, że suszarka jest zaprojektowana tak, aby włosy jak najmniej odczuwały częste ich suszenie i stylizacje.  I muszę przyznać że rzeczywiście tak jest, włosy po wysuszeniu tą suszarką wyglądają zdecydowanie lepiej niż przy używaniu mojej starej suszarki. Są miękkie w dotyku, gładkie i przede wszystkim nie są przesuszone. Po części jest to również zasługa jonizacji – jak dla mnie jest to obowiązkowa rzecz w suszarkach. Suszarka posiada też profesjonalny silnik, który wydłuża eksploatację oraz przyspiesza czas suszenia – tego pierwszego nie jestem w stanie sprawdzić, jednak z tym drugim zdecydowanie się zgodzę. Ma też długi, 3 metrowy kabel dzięki czemu suszenie jest wygodniejsze i nie ogranicza nas gniazdko będące troszkę dalej od lustra. Według mnie jest to bardzo dobra suszarka i zdecydowanie wszystkim ją polecam. Jedyne czego mogłabym się doczepić, to jej waga (no ale coś za coś, albo mamy profesjonalny sprzęt, który zadba nam o włosy, albo leciutką suszarkę) oraz to, że obudowa łatwo się brudzi, a po suszeniu zostają na niej odciski palców.
Jednym z obowiązków mnie, jako ambasadorki było nakręcenie krótkiej recenzji video - możecie znaleźć ją tutaj. Ogólnie troszkę się zdenerwowałam, gdy przeglądając inne filmiki ambasadorek znalazłam film, w którym widać hm... "delikatną" inspirację moim zeszłorocznym filmem z testowania lokówki. No cóż... niektórym chyba ciężko być kreatywnym...
Wracając do suszarki. Cena jej to ok. 360 zł, więc dość wysoka, jednak myślę, że mimo wszystko jest warta tej ceny, a nasze włosy nam za nią na pewno podziękują pięknym i zdrowym wyglądem ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz i opinię.